Mam do was bardzo ważne pytanie czemu nie chce komentować? To jest, aż takie okropne? Nie podoba wam się coś, bo jeśli tak napiszcie co to ja poprawię. Naprawdę zastanawiam się nad odejściem z bloggera. Nie wiem czy wiecie, ale komentarze naprawdę motywują do pisania. Napisanie komentarza nie zajmuje, aż tak dużo czasu. Nie wymagam od was wypracowania na 500 słów i zawsze pozytywnych komentarzy, bo wiem, że moje opowiadanie nie jest idealne. No, ale jeśli coś wam się nie podoba to napiszcie, a ja spróbuję to naprawić. Ponieważ naprawdę coraz częściej myślę nad odejściem.
Oczywiście bardzo dziękuje Ewcia :*, Basia W i Zuzanna Kazimiersk za to że komentują każdy rozdział.
One shot
-Mógłbyś nie zachowywać się jak szczeniak! - Krzyknęła zła dziewczyna.
-Ja zachowuję się jak szczeniak? Ja? Chyba coś ci się pomyliło kochanieńka. Ja przynajmniej nie robię ci awantury o nic! -Warknął zły.
-O nic?Do cholery czy ty się słysz? Dziwisz mi się? Mam 24 lata i jestem kochanką kolesia który miał już dawno zerwać ze swoją dziewczyną, a ty co robisz oświadczasz się jej! - Znowu krzyknęła.
-Daj spokój. Powiedziałem ci, że z nią zerwę i to zrobię, ale nie mogę teraz. Czekam na odpowiedni moment. - Odpowiedział spokojnie.
-A niby kiedy to nastąpi. Za rok, dwa, trzy lata. Wiesz co myślę, ty nie masz zamiaru z nią zrywać, a ja jestem ci potrzebna tylko do pieprzenia, bo wiesz, że ona tylko po ślubie!!!
-Wiesz, że to...
-Nie ja już nie wiem. Dam mi spokój. Zadzwoń jak już z nią zerwiesz. Pa Ross. - Warknęła i wyszła trzaskając drzwiami.
-Laura poczekaj...
*Laura*
Mam go serdecznie dość.Tak teraz pewni każdy myśli, że jestem jakąś wredną suką, zdzirą, puszczalską, małpą bez uczuć, ale on miał z nią zerwać już dawno. Oczywiście nie zrobił tego, a na dodatek oświadczył się jej. Niby wiem, że to jego rodzice naciskali na ślub, ale co z tego mógł posłuchać rodzeństwa. Sprawa wygląda tak jego rodzice uwielbiają Ally i mażą o tym, żeby byli razem, a jego rodzeństwo i najlepszy przyjaciel chcą, żeby był ze mną.Oczywiście nikt z nich nie wie o tym co nas łączy, no oprócz mojej przyjaciółki. Czuję się okropnie robiąc to tej dziewczynie, ale ja go naprawdę kocham. Tylko mam już dość takie chorego związku zwłaszcza, że trawa on już rok. Tak, Ross już rok zdradza Ally zemną, zabawne jest to, że z Allyson jest rok i dwa miesiące. Coś za długo to on jej wierny nie był. Rozumiem, że rodziców trzeba szanować, ale ludzie nie żyjemy w czasach w których to rodzice wybierają nam partnerów, tylko my sami decydujemy o naszym życiu. Jeśli on zerwie zaręczyny z Ally ja do niego wrócę, a jeśli on z nią nie zerwie to mówi się trudno. Jego ślub jest za cztery miesiące i tyle mu daję w tym czasie musi wybrać, jeśli wybierze ją to na pewno muszę z stąd wyjechać. Nie wiem jeszcze gdzie, ale pewno daleko od LA. Nie będę w stanie patrzeć na nich jak są tacy szczęśliwi. I jeszcze za trzy dni te głupie urodziny Rydel. Czemu głupie? Bo on tam będzie z nią. Będą grali szczęśliwą i zakochaną parę, a może oni wcale nie grają i Ross tylko udaję, że kocha mnie. Nie wiem sama już co o tym myśleć. Głupi dzwonek. dobra Lau teraz musisz iść bardzo cicho do drzwi, bo to może być Ross. Skradu, Skradu, Skradu, ale ze mnie idiotka. Na całe szczęście to Nicola. Tylko co ona tu robi?
-Hej Lau. - Powiedziała radosna.
-Hej. - Odpowiedziałam i wpuściłam ją do domu. Poszłyśmy do salonu.
-Co się stało, że wróciłaś wcześniej. - W małym skrócie. Nicola jest lekarzem tylko, że ona pracuje w Afryce i innych takich krajach. Uznała, że w takich miejscach jest bardziej potrzebna niż tu w jakimś szpitalu.Tylko, że miała przyjechać za dwa tygodnie,
-Co się stało , że wróciłaś wcześniej? - Zapytałam.
-Za nim ci powiem obiecaj, że Rocky nie dowie o tym co zaraz ci powiem, i, że wróciłam. - Poprosiła. Okeeej to jest dziwne, a nawet bardzo dziwne.
-No więc przed każdym naszym wyjazdem mamy robione badania. I moje badania krwi gdzieś zaginęły, ale reszta była dobra więc mogłam polecieć. Tylko, że one się odnalazły i okazało się, że mam pasożyta. - Powiedziała, a ja się przeraziłam.
-Da się go jakoś pozbyć? - Zapytałam przejęta.
-Jest tylko jeden sposób. Aborcja. - No przynajmniej... zaraz aborcja. Czyli ona jest w ciąży. Ona chce zabić własne dziecko. O nie, nie pozwolę na to.
-Nie możesz zabić własnego dziecka! - Krzyknęłam.
-I nie mam zamiaru. Zluzuj majty laska. - Odpowiedziała
-Ale sama powiedziałaś, że masz pasożyta, a nie, iż jesteś w ciąży. - Ja już nic nie ogarniam.
-Bo jakby nie patrzeć, to jest pasożyt, ale nie mów mu tego proszę.
-Czemu Rocky ma się nie dowiedzieć. - Przecież on ją kocha, a ona dramatyzuje.
-Wiem, że muszę, ale nie mogę powiedzieć mu czegoś w co ja jeszcze nie wierzę. Jak się z tym oswoję to mu powiem. Lepiej mów co tam u ciebie. - Musiałaś o to pytać prawda?
-Nic. Dałam Rossowi ultimatum, że jeśli nie zerwie z Ally to o mnie może zapomnieć. - Powiedziałam.
-I dobrze, że wreszcie mnie posłuchałaś. Mogę zostać u ciebie na noc prawda? - Jak ja ją dobrze znam.
***
*Narrator*
Nadszedł dzień którego Laura obawiała się najbardziej. Urodziny Rydel co za tym idzie spotkanie z Rossem i Ally. Nicola oczywiście nie powiedziała Rockiemu, że jest w ciąży,bo co?
Blondynka od rana jest na nogach przygotowując wszystko na imprezę.Pomagał jej w tym jej chłopak Ell. Teraz Ell zapina wszystko na ostatni guzik, a dziewczyna w tym czasie przygotowuje się. Założyła piękny zestaw:
Ally założyła to:
-Rossy wiesz, że musimy wejść spróbować torty na wesele i wreszcie jakiś wybrać. - Powiedziała słodko.
-Tak. - Odpowiedział niechętnie. Chłopak nie chciał tego ślubu kochał Laurę, ale nie chciał sprzeciwić się rodzicom. Chciał być dobrym synem, ale też kochał Laurę. Chłopak jest rozdarty na dwie strony i nie wie co robić. Ma dość Ally i przygotowań do ślubu które tak naprawdę nie chce.
Laura i Nicola też były już gotowe. Nicola z Rockym byli już w drodze. Dziewczyna ubrała się w to:
Laura za to wychodziła już z domu ubrana w to:
*Laura*
Jest dobrze są wszyscy z wyjątkiem Rossa i jego przyszłej żony. Fajnie byłoby gdyby w ogóle nie przyszli. Taa marzenie ściętej głowy. Co ja poradzę, że ich widok mnie rani.Chociaż sama jestem sobie winna. Wiedziałam na co się piszę, wiedziałam, że Ross ma kogoś, ale nie wiedziałam, że będzie tak zwlekał z zerwaniem z nią. A może on wcale nie miał zamiaru z nią zrywać, bo zakochał się w niej i potrzebował tylko jakąś naiwną idiotkę do seksu. Brutalna prawda Ally nie prześpi się z nim do ślubu, a on dobrze widział, że mam takich poglądów tylko, że ja naprawdę się w nim zakochałam, w sumie to ja go kocham,a on co bawi się mną i moim uczuciami. Pomyśleć, że kiedyś byliśmy przyjaciółmi. Wie, że jest łatwowierna i wykorzystał ten fakt. Pomyśleć, że po tym jak Bella była z nim tylko dla sławy i rozgłosu pocieszałam go. Fajnie mi podziękowanie. Myślałam, że jest inny jak widać bardzo się myliłam. Ja to zawsze zrobię z siebie idiotkę.
-Co tam misia? - Zapytała Nikki.
-Nijak. Lepiej powiedz czy powiedziałaś Rockiemu? - Ma się ten talent to zmieniania tematu.
-Jestem w trakcie...
-Zdajesz sobie sprawę, że on to i tak zauważy prawda? Nie wiem, czy wiesz, ale w ciąży się tyje. - Coś czuje, że ona szybko mu tego nie powie.
-Nie przypominaj mi o tym, bo się załamię. Nie chcę być gruba. A Rossem się nie przejmuj. Niedługo przejrzy na oczy żuci tą sikse i ty będziesz szykować się do ślubu, a ja urządzę ci taki wieczór panieński, że aż cellulit się z wrażenia wyprostuje. - Uwielbia ta dziewczynę, ale teraz to się raczej myli.
-Wątpię. A najgorsze jest, że Ally poprosiła mnie, żebym poszła z nią jutro do salonu sukien ślubnych. - Powiedziałam załamana. To nie jest normalne, że będę pomagała wybrać suknie ślubną przyszłej żonie faceta którego kocham. Założę się, że nie ma na świecie bardziej pechowej osoby niż ja. Takie życie to tylko Laura Marano może mieć.
-Dziewczynki nie wiecie kiedy przyjdzie Ross z Allysią? - Zapytała pani Lynch.
-Niestety, ale nie. Myślę, że powinni niedługo. - Odpowiedziała Nicola.
-Kochanie Ross mówił, że się spóźnią, bo jeszcze muszą wejść wybrać tort. Ślub już nie długo. - Czy mógłby pan mi o tym nie przypominać. I on mi mówi, że chce się z nią zerwać i dlatego poszedł wybierać ten pieprzony tort.
-Nawet nie wiecie jak cieszę się z tego ślubu dziewczynki. Ally to taka cudowna dziewczyna. I jeszcze chce seksu przed ślub.W tych czasach to mało kto jest taki szlachetny. Większość dziewczyn to zdziry które od razu ładują się do łóżka faceta. - Ałć. Dlaczego mam wrażenie jakby pani Lynch mówiła to do mnie, ale ona nie wie co łączy mnie z jej synem.
-Może i szlachetne, ale nie boi się pani, że Ross ją zdradzi, bo będzie mu tego brakować? - Oczywiście Nicola musiała wkroczyć do akcji. Cóż jakby to powiedzieć pani Lynch nie podoba się jej związek z Rockym. Po prostu jej nie lubi.
-Mój syn taki nie jest.A po za tym to ma swoje dobre strony nie mowy o wpadce. - I tu trafiła w czuły punkt dziewczyny. Wpadka. Czy ona czyta nam w myślach, albo podsłuchiwała nas wcześniej.
-Czy byłaby pani taka miła i wyszła z kręgu mej osobistości? - Zapytała uroczo Nicola na co oburzona pani Lynch poszła sobie ciągnąc za sobą męża.
-Co za jędza. I to kolejny powód dla którego waham się czy powiedzieć o ciąży Rockiemu.
-Możesz jaśniej?
-No jak mu o tym powiem to nawet jeśli zerwiemy będę mieć z nim kontakt, a co za tym idzie z jego matką. Rozważam wyjazd nie mówiąc mu o niczym. - Mogłabym jej powiedzieć, żeby tego nie robiła, ale tego nie zrobię. Bo doskonale wiem, że to nic nie da i ona i tak zrobi to co uważa za słuszne. Mam nadzieje, że będzie to powiedzenie mu prawdy.
***
*Ross*
Właśnie wróciliśmy z imprezy urodzinowej Rydel, matko ja Lau tam ślicznie wyglądała. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Cały czas myślałem tylko o niej. Zdałem sobie sprawę, że kocham Lau choć to już wiedziałem, ale wiem, że muszę zerwać z Ally. Nie mogę z nią być gdy cały czas będę myślał tylko i wyłącznie o niej. Kocham moich rodziców i wiem, że chcą dla mnie jak najlepiej, ale nie mogę być z kimś kogo nie kocham. To nie miałoby sensu. Wtedy zranię siebie, Ally i co najważniejsze zranię osobę na której najbardziej mi zależy Laurę.
-Ally musimy pogadać. - Powiedziałem.
-O czym kochanie? - Mogłabyś mi tego nie utrudniać.
-Z nami koniec. To nie ma sensu. Ja nie kocham ciebie, ani ty mnie. Jesteśmy razem tylko dlatego, że tak chcą nasi rodzice to nie ma sensu. - Powiedziałem.
-Nie prawda ja cię kocham, zawsze kochałam. Gdybym cię nie kochała nie byłabym z tobą. Nie musisz robić tego dla mnie bo ja cię kocham. Więc nie ma problemu. Pamiętaj, że jutro masz przymiarkę garnituru. -Odpowiedziała. Czy ona jest głucha?
-Nie rozumiesz. Ja cię nie kocham. To koniec, nie ma nas, nas tak naprawdę nie było. - Odparłem i wyszedłem z domu. Teraz muszę iść do Lau i błagać ją o wybaczenie.
*Narrator*
-Lau musimy pogadać. - Powiedział.
-O czym chcesz ze mną pogadać. Chcesz własnoręcznie wręczyć mi zaproszenie na swój pożal się boże ślub, albo poprosić, żebym została druhną Alle, nie wiem chcesz, żebym została chrzestną waszego dziecka. Ally jednak się złamała i wpadliście. - Mówiła dziewczyna i z każdym jej słowem w serce blondyna wbijała się jedna szpilka.
-Nie. Pamiętasz jak powiedziałaś, żeby przyszedł gdy zarwę z Ally i z nią zarwałem to ciebie kocham i nie wiem czemu to ciągle z nią byłem. Choć wiedziałem, że to ciebie kocham, że to ty jesteś całym moim światem. Jesteś dla mnie wszystkim. Kocham cię chcę się budzić przy tobie, chce się z tobą zestarzeć, chcę żebyś była moją żoną, matką moich dzieci, babcią moich wnuków. Chcę żebyś była ze mną. Proszę cię wybacz mi moją głupotę i daj mi tą ostatnią jedyną szansę.
-Też cię kocham i czekałam, aż wreszcie z nią zerwiesz choć już zaczynałem myśleć, że... - Dziewczyna nie zdążyła dokończyć, bo chłopak zamknął jej usta pocałunkiem
(One shot będzie miał jeszcze jedną część c: )
-Co za jędza. I to kolejny powód dla którego waham się czy powiedzieć o ciąży Rockiemu.
-Możesz jaśniej?
-No jak mu o tym powiem to nawet jeśli zerwiemy będę mieć z nim kontakt, a co za tym idzie z jego matką. Rozważam wyjazd nie mówiąc mu o niczym. - Mogłabym jej powiedzieć, żeby tego nie robiła, ale tego nie zrobię. Bo doskonale wiem, że to nic nie da i ona i tak zrobi to co uważa za słuszne. Mam nadzieje, że będzie to powiedzenie mu prawdy.
***
*Ross*
Właśnie wróciliśmy z imprezy urodzinowej Rydel, matko ja Lau tam ślicznie wyglądała. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Cały czas myślałem tylko o niej. Zdałem sobie sprawę, że kocham Lau choć to już wiedziałem, ale wiem, że muszę zerwać z Ally. Nie mogę z nią być gdy cały czas będę myślał tylko i wyłącznie o niej. Kocham moich rodziców i wiem, że chcą dla mnie jak najlepiej, ale nie mogę być z kimś kogo nie kocham. To nie miałoby sensu. Wtedy zranię siebie, Ally i co najważniejsze zranię osobę na której najbardziej mi zależy Laurę.
-Ally musimy pogadać. - Powiedziałem.
-O czym kochanie? - Mogłabyś mi tego nie utrudniać.
-Z nami koniec. To nie ma sensu. Ja nie kocham ciebie, ani ty mnie. Jesteśmy razem tylko dlatego, że tak chcą nasi rodzice to nie ma sensu. - Powiedziałem.
-Nie prawda ja cię kocham, zawsze kochałam. Gdybym cię nie kochała nie byłabym z tobą. Nie musisz robić tego dla mnie bo ja cię kocham. Więc nie ma problemu. Pamiętaj, że jutro masz przymiarkę garnituru. -Odpowiedziała. Czy ona jest głucha?
-Nie rozumiesz. Ja cię nie kocham. To koniec, nie ma nas, nas tak naprawdę nie było. - Odparłem i wyszedłem z domu. Teraz muszę iść do Lau i błagać ją o wybaczenie.
*Narrator*
-Lau musimy pogadać. - Powiedział.
-O czym chcesz ze mną pogadać. Chcesz własnoręcznie wręczyć mi zaproszenie na swój pożal się boże ślub, albo poprosić, żebym została druhną Alle, nie wiem chcesz, żebym została chrzestną waszego dziecka. Ally jednak się złamała i wpadliście. - Mówiła dziewczyna i z każdym jej słowem w serce blondyna wbijała się jedna szpilka.
-Nie. Pamiętasz jak powiedziałaś, żeby przyszedł gdy zarwę z Ally i z nią zarwałem to ciebie kocham i nie wiem czemu to ciągle z nią byłem. Choć wiedziałem, że to ciebie kocham, że to ty jesteś całym moim światem. Jesteś dla mnie wszystkim. Kocham cię chcę się budzić przy tobie, chce się z tobą zestarzeć, chcę żebyś była moją żoną, matką moich dzieci, babcią moich wnuków. Chcę żebyś była ze mną. Proszę cię wybacz mi moją głupotę i daj mi tą ostatnią jedyną szansę.
-Też cię kocham i czekałam, aż wreszcie z nią zerwiesz choć już zaczynałem myśleć, że... - Dziewczyna nie zdążyła dokończyć, bo chłopak zamknął jej usta pocałunkiem
(One shot będzie miał jeszcze jedną część c: )