piątek, 22 maja 2015

Rozdział 4


,,Kobieta łatwiej przyzna,
że nie ma racji, gdy ma rację,
niż gdy jej nie ma.''




Drogi pamiętniku.
Nie wiem czy już to wspominałam, ale uwielbiam cytaty  Johnnego Deppa. Czemu? Bo są cholernie życiowe.  Na przykład taki ,, Po porostu idź do przodu i miej w dupie to co inni o tobie myślą i mówią"Sama prawda. Co nas nas bardzie ogranicza w życiu? Oczywiście to, że przejmujemy się opinią innych. Zastanawiamy się co ludzie pomyślą jak zróbmy tak, jak pokażemy się z tą osobą. Swoje zachowanie i towarzystwo dobierają tak, żeby ludzie mówili o nich dobrze. To jest strasznie żałosne. Nie mogę napisać, że nigdy nie przejmowałam się opinią innych, bo przejmowałam, ale na moje szczęście już dawno przestałam. To naprawdę pomaga. Opinię innych mam tam gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę i dzięki temu moje życie jest dużo szczęśliwsze. Albo taki ,,Ludzie nie płaczą, dlatego, że są słabi. Płaczą dlatego, że zbyt długo byli silni." Chyba nigdy nie uda mi się zrozumieć dlaczego niektórzy uważają, że jak ktoś płacze to jest słaby, a tym bardziej jeśli tą osobą jest chłopak. Bo, co niby jak chłopak płacze to już ciota, frajej czy mięczak. Nie wiem co za idiota to wymyślił, ale jak bym go spotkała to jego buźka byłaby w tragicznym stanie. Gdzie tu jest logika, że chłopak który płacze to miecza, taki który dobrze traktuje swoją dziewczynę to pantofel, a taki który nie szanuje kobiet to wzór męskości. To nie jest normalne, że facet który bije, gwałci i źle traktuje kobiety czasami ma więcej szacunku niż taki który je dobrze traktuje i okazuje swoje uczucia. Niby mamy dwudziesty pierwszy wiek, a duża część ludzi zachowuje się jak by to był jeszcze piętnasty. Facet który dba o siebie to od razu pedał. Oczywiście duża część ludzi potrafi iść z duchem czasu, ale grupa która  nie potrafi też jest naprawdę duża. No, ale odbiegam od tematu czas na kolejny cytat ,,Kochając jednocześnie dwie osoby, zawsze wybierz tą drugą, bo jeśli naprawdę kochałbyś pierwszą, nie zakochałbyś się w drugiej." Zgadzam się z tym w 120%. Oczywiste jest, że nie można kochać dwóch osób naraz, to znaczy można, ale jak ta miłość jest inna. Inna to znaczy, że możemy kochać kilka osób, jeśli to jest miłość przyjacielska, bo jeśli taka jaką darzą siebie pary to można kochać tylko jedną osobom. Nie ogarniam jak można mieć dylemat którą osobę się  bardzie kocha, bo to logiczne że tą drugą. Bo gdyby naprawdę kochało się pierwszą to taki dylemat jest nie możliwy. Naprawdę kochając swoją drugą połówkę nie można się zakochać w kimś innym i mieć taki dylemat. Nie chodzi mi tu o to, że  dziewczyna/chłopak zdradził na jakiejś imprezie swoją drugą połówkę, oczywiście nie pochwalam tego i nie wiem czy byłabym w stanie wybaczyć zdradę, bale znam parę gdzie jedna osoba zdradziła drugą ona mu to wybaczyła i są szczęśliwi i się kochają. Czasem nawet zazdroszczę im tej miłości no, ale wracając do tematu nie da się zakochać w dwóch osobach naraz i takie jest moje zdanie. Rozumiem, że niektórzy mogą nie zgadzać się z moją opinią, ale to już ich problem.  Właśnie przypomniał mi się kolejny cytat  ,, Możesz zamknąć swoje oczy na rzeczy których nie chcesz widzieć, ale nie możesz zamknąć serca na rzeczy których nie chcesz czuć." Fajnie byłoby gdyby dało się tak jak w ,,The Vampire Diaries'' na jakiś czas wyłączyć uczucia i nic nie czuć, ale niestety tak się nie da. I jak mówi cytat jak nie chcemy czegoś oglądać zamykany oczy, albo się odwracamy, uczuć nie da się pozbyć, a to przez nie często jest najwięcej problemów. Takie jest to popieprzone życie i nic z tym nie zrobimy. Dobra czas na ostatni cytat jaki pamiętam ,, Kiedy mamy kilkanaście lat lud dwadzieścia kilka, wszyscy jesteśmy nieśmiertelni i nietykalni. Dopiero później zaczynamy sobie zdawać sprawę, ze swojej śmiertelności."
Cała prawda. Naprawdę czuje się jakbym była nieśmiertelna, jakbym mogła zrobić wszystko. Nie dopuszczam do siebie myśli, że kiedyś mogłabym umrzeć. Nie widzę tego. Mowie sobie mam 18 lat i jeszcze całe życie przede mną. Do śmierci mam jeszcze dużo czasu, ale to nie jest prawda. Nikt nie wie co przyniesie jutro. Nie wiem ile zostało mi jeszcze życie parę godzin, dni, miesięcy, lat. Nie wiem i szczerze nie chce tego wiedzieć. Gdybym dostała kopertę  z datą, godziną i miejscem mojej śmierci podarłabym ją i spaliła. Jeśli ktoś naprawdę chciał, by to wiedzieć to moim zdaniem nie jest dobrze z jego psychiką. Wolę żyć w niepewności i cieszyć się życiem, a jeśli będziemy dokładnie wiedzieć kiedy umżemy  czas będzie leciał coraz szybciej, a ostatnie dni naszego życia będą dla nas torturą.
Matko nie wiedziałam, że ja taka mądra jetem. Kocham pisać w tym pamiętniku to jest jak oczyszczenie, ale boję się, że ktoś go kiedyś przeczytać. A nie które wpisy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Zwłaszcza te gdzie piszę co myślę by zrobić i ten gdzie napisałam, że to zrobiłam i to jeszcze z osobą której imienia nie wolno ani pisać, ani wymieniać.
Dziękuje za uwagę i dobranoc c:
~Rocky~
Właśnie dzwonił dyrek i powiedział, że kończymy tę farsę z lalkami, bo koty teraz czas na koty. Oczywiście nie powiedział to takimi słowami, ale to już szczegół. Oczywiście, że cieszę się z powodu, iż uwolnię się od tego potwora i tej wariatki. A skoro mowa o wariatce to nie daje mi spokoju to co się wydarzyło. Nie chodzi tu sam seks tylko o to, że ona chciała o czymś zapomnieć. Nie wiem czemu chce wiedzieć o czym przecież ja jej nie nienawidzę, ale skoro ona chciała o tym zapomnieć przez stosunek ze mną to musi być coś strasznego. Z reszta Rocky daj spokój jakie ta dziewczyna może mieć poważne problemy. Jakby jakieś miała Luke by o nich wiedział. Dobra nie myślę o niej. Pora iść do miejsca stworzonego przez diabła czyli szkoła...
~Nicola~
Nie wierzę, że to mowie, ale nigdy w życiu nie cieszyłam się tak wieść, że idę do szkoły. Wyjście do budynku tortur oznacza, że możemy wyłączyć potwory stworzone przez diabła ( czytaj lalki ) Mam już dość tej głupiej lalki i wątpie tylko ja.
-Nigdy nie będę miała dzieci. - Powiedziała Laura
-Co lalka dała popalić? - Zapytałam
-Weź mnie nie dobijaj. Ten potwór płakał, a właściwie darł się całą noc, a najgorsze jest to, że tego białego pawiana za nic w świecie nie dało się obudzić. Nie obudził go płacz tej lalki, jak ja się niego darłam i nawet jak wylałam na niego wodę. Najgorsze jest to, że on nie udawał, że śpi tylko naprawdę spał. - Powiedziała wkurzona.
-Nie sądziłam, że Barbie ma taki mocny sen. Współczuje jego przyszłej żonie zwłaszcza, jak dziecko będzie mieć kolkę. - Odpowiedziałam.
-Nigdy nie uwierzycie kto wygrał w wyborach na przewodniczącego szkoły. - Powiedziała przybiegająca do nas Kat.
-Dziewczyno nie skradaj się jak ksiądz w konfesjonale tyko mów. - Powiedziałam. Kocham Kat , ale wkurza mnie to, że jak ma jakieś wieści nie potrafi przejść od razu do sedna.
-Ell...
-Jakim cudem  Ellington Lee Ratliff został przewodniczącym szkoły?! - Zapytała w szoku Laura. No ja też tego nie rozumiem. Kto normalny na niego głosował? Przecież on jest tak samo głupi jak Rocky, nie no on Ell jest trochę mniej, ale też mega głupi.
-Ale to nie wszystko w radzie szkoły jest całe rodzeństwo Lynch, oprócz najmłodszego, ale on nie chodzi tu do szkoły i najstarszego, ale on skończył tę szkołę więc to jest normalne, Ell, ale to już wiecie, Luke i Maia. - Dopowiedziała Kat.
-Czyli mamy przesrane w szkole, skoro cała rada nas nienawidzi. - Tiaaa my to zawsze mamy pecha.
-Mam też dobre wieści. Dyrcio uznał, że kotom bardziej przyda się nauka opieki nad dziećmi i popołudniu oddajemy te cholerne lalki. -  Tak!!!!!! Wreszcie pozbędę się tych p do potworów i Rockiego, ale jego można zaliczyć do potworów.
-Przynajmniej jakieś plusy muszą być. - Powiedziała Lau.
-Laski,a  tak właściwie to co dziś robicie? - Zaciekawiła się Kat.
-Ja w sumie nie mam planów. - Odparła Lau.
-A ja mam. Obiecałam Calebowi, że pomogę kupić mu prezent na urodziny mamy który ma je jutru i wyszło na to, że Jace idzie  z nami bo jego mama ma urodziny za cztery dni. - Powiedziałam. Chętnie pogadałabym jeszcze z nimi, ale zadzwonił dzwonek. Czy on nie może uszanować mojego czasu wolnego, tak samo jak budzik niszczy mój perfekcyjny związek z łóżkiem...
~Narrator~

Dom Lynch/Raliff/Mitchell.

-Jak ja się cieszę, że wreszcie uwolniłem od Marano. - Mówił radośnie Ross.
-Zgadzam się bracie czas spędzony z Nicolą to moje najgorsze wspomnienia. - Dodał Rocky.
-Nie przesadzie chłopaki. Nie myśleliście, żeby się z nimi dogadać?  - Powiedział Riker.
-A od kiedy ty je tak lubisz co? - Zapytał Rocky.
-Czy powiedziałem, że je lubię, a tak właściwie to zaczęliście tą wojnę. Ona zaczęła się od was i Luka z dziewczynami, a my nie mieliśmy nic do gadania. Jakby się tak zastanowić to ja ich nigdy nie powiedziałem, że je nie lubię, ale ani ja, ani Ryd, Maia i Ell nie mieliśmy nic do gadania i musieliśmy być dla nich wredni, bo w tak chcieliście.- Powiedział Riker.
-Rik ma rację dziewczyny wydają się naprawdę miłe i na początku ja z Delly chciałyśmy się z nimi zaprzyjaźnić, ale to wy to zepsuliście. I ta cała wojna to wasza wina i tylko wasza. - Maia poparła Rikera.
-Mais ma rację. I nie próbujcie się tłumaczyć tym, że one taż są wredne. - Dodała Delly.
-Nie są wredne?Ty się słyszysz dziewczyno. No dobra Laura  w poziomie wredoty zajmuje trzecie miejsce, Katherine drugie i Nicola pierwsze. -  Bronił się Ross.
-One nie są wredne tylko wytwarzają taką tarczę przez którą trudno jest się przebić.A to znaczy, że były bardzo skrzywdzone. I nie mów mi, że Nicola jest na pierwszym miejscu, bo to znaczy, że została najbardziej skrzywdzona.I w idioci zamiast bardziej je dobijać powinniście dowiedzieć co się takie wydarzyło i zrobić wszystko by im pomóc. Nie rozumiem jak można być takim kretynem! - Darła się Rydel.
-Ryd ma rację, mi też zdaje się, że w życiu tych dziewczyn wydarzyło się coś strasznego, a wy zachowujecie się okropnie. Wiecie co wy robicie? Dajecie im kolejne powody do wytwarzania tarczy ochronnej. Mówicie, że są bardzo wredne, a jak teraz słyszycie to wszystko jest waszą winą. Kapisz! No, a teraz idźcie przemyśleć swoje zachowanie. - Swoje trzy grosze dodała Maia.

***

-Że niby one zostały bardzo skrzywdzone. Jedyna krzywda jaka mogła im się stać, to taka, że ktoś kupił buty które sobie wypatrzyły. - Kpił Rocky.
-Albo, że  złamał im się paznokieć. - Dodał Ross.
-Nie podoba mi się uważacie, iż moja siostra jest wredna, ale co Laury i Kat się zgadzam. A po za tym gdyby Nikki przeszła coś strasznego wiedziałbym , albo chociaż zauważył. - Powiedział Luke.
-No właśnie. Delly zachowuje się jakby one co najmniej widziały jak ktoś kogoś morduje. - Żartował Rocky.
-Dajcie już spokój. Co powiecie na imprezę. - Zaproponował Luke. Chłopaki oczywiście zgodzili się. Po drodze zabrali jeszcze Rikera i Ella i ruszyli do klubu
~Nicola~
Nigdy nie wymażę tego widoku z pamięci. Dlaczego ja muszę mieć takiego pecha, a to wszystko wina Jaca. Ten kretyn zapominał portfela. Zapomniał portfela, a wiedział, że będzie mu potrzebny, a wiec wracamy się, a u niego w pokoju leży dziewczyna bez ubrań, oblana bitą śmietaną i mówi ,, Kochanie przygotowałam ci przystawkę''. Masakra! I ona jeszcze naskoczyła na mnie, że zabieram jej, jej misiaczka. Czemu Jace i Caleb nie mogą spotykać się z normalnymi dziewczynami? Nie, bo co? Lepiej wybierać sobie jakieś dziwne. A skoro o moim pechu mowa to Laura i Kat robią sobie dzisiaj babski dzień i to beze mnie. Bo ja muszę pomagać tym, o to pokraką. Dobra dziewczyno uspokój się w twoim życiu działo się już dożo więcej gorszych rzeczy i skoro to przeżyłaś to przeżyjesz już wszystko. Najgorsze jest, że im nic się nie podoba. Wszystkie możliwie prezenty jakie proponuje to nie, a jak się ich pytam co chcą dać, to każą mi wymyślać. Matko jak oni mnie wkurzają. Jest tylko jedno wyjaśnienie na ich zachowanie. Jak byli mali jedli dużo jedzenia dla kotów. Czemu dla kotów? Bo koty zachowują się jak  królowie świata. Jaka ja jestem mądra. Ma się ten talent.
~Narrator~
-Czemu ten samolot tak wolno leci. Chciałabym być już na miejscu i powiedzieć dziewczyną, że on wróci i musimy zrobić wszystko, żeby historia się nie powtórzyła.
-Myślisz, że znowu zmusi nas do ...
-Wątpię, że zmusi nas, ale kogoś innego. Czemu miałby nie? Przecież on nie ma serca i nie wie co to współczucie.
-Właśnie nie ma serca, a jak nas zabije? Nie mów mi, że się go nie boisz.
-Oczywiście, że się go boję, ale wolę umrzeć ze świadomością, że go powstrzymałam, albo chociaż próbowałam. Ty nie?
-W sumie masz rację, ale jak już będziemy musiały go powstrzymać, to nie mieszamy w to dziewczyn.
-Oczywiście, że nie. Zwłaszcza Nicoli, bo ona z całej naszej piątki wycierpiała najbardziej. A najgorsze jest to, że cierpiała tak, żebyśmy my miały lepiej...

---------------------------------------------------------------------------------
...

4 komentarze:

  1. Rozdział świetny i zabawny...
    Taaak Lau... nie zazdroszczę mu żony...
    No nic... czekam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Barbie i jego (xD) sen podbił moje serce!Normalnie... Ten pamiętnik to najlepsza decyzja! Kocham te jej przemyślenia...<3 takie życiowe, a od tego te cytaty doszły... ULU....LUDU....DAJCIE COŚ NA USPOKOJENIE< BO TO WYMIATA!! TO? NIEEEE>>> CUDO!! czy ja o czymś zapomniałam? Nie. Nie zanudzam, ale czeakm na 5 ! ciekawość przede wszystkim:**:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka! Chciałabym cie zaprosić na swojego bloga! :) http://letsnotbealone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :) Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń